Hate That I Love You (PL)

Dnešek začneme trošku netradičně, a to cizojazyčnou povídkou. Polská autorka Maxime nám poslala svoje výtvory, a protože na náš blog chodí stále hodně cizinců, určitě si ji někdo rád přečte. Povídek je celkem šest a budu je dávat vždy v tomto čase, takže jakoby navíc. :o) I když je polština hodně příbuzný jazyk, málokdo z vás nejspíš porozumí, ale pokud by se našel někdo, kdo polsky umí a byl by schopen povídky přeložit do češtiny, budeme samozřejmě rádi. Takže první povídka je zde…

autor:  Maxime (Polska)

I hate how much I love you boy

I can’t stand how much I need you

But I just can’t let you go

And I hate that I love you so

Znowu wywiad. Kolejny raz czuję się jakbym oszukiwał nie tylko cały świat, tylko również i siebie. Czasem sam tracę się w tym wszystkim, o czym mówię. Bill czekający na wielką miłość, Bill pragnący tej jedynej, Bill szerokim łukiem omijający przygody łóżkowe.

Co za bzdury.

Sięgam po szklankę z wodą mineralną i połykam kilka kropli, spoglądając przy tym uważnie w twoją twarz. Teraz to ty zaczynasz gadać te wszystkie głupstwa, które nasze menagerstwo na każdym kroku próbuje wbić tobie i nam do głowy – twój imidż uwodziciela, ogromnego łamacza serc i odrzucenia uczuć miłosnych. Mam nieodpartą ochotę wyśmiać ironicznie te głupie wymysły. Tak, idealny chwyt markentingowy, świetna gra pozerska. Bliźniacy Kaulitz, dwa przeciwieństwa, które siebie nawzajem uzupełniają. Jeden zupełnie kontrastuje z drugim. Urodzeni jednakowi, rozwinęli się różnie. Różne poglądy na świat, życie.

Gdyby ktoś zerknął w nasze wnętrze, ujrzałby jednak tak burzliwe obrazy, które zupełnie zachwiałyby jego równowagę myślową. Tam… tam zobaczyłby prawdę. To wręcz komiczne, jaka prawda potrafi być czasem absurdalna.

Mówisz o jakichś swoich kolejnych fikcyjnych ekscesach nocnych z groupies, a ja przymykam oczy, nawet cię nie słuchając. Znam te bajki już na pamięć, stają się już nudne. Zawsze to samo. Monotonia. Pochłania mnie doszczętnie, zapraszając do swojego marnego królestwa. Odpycham ją od siebie. Wolę pogrążać się w myślach.

Przywołuję w sobie wspomnienia minionych dni i na mojej skórze mimowolnie pojawia się delikatna gęsia skórka. Czuję na sobie nadal twój dotyk, parzy mnie w każdym miejscu na moim ciele; smak twoich ust, które namiętnie wpijąją się w moje; twój oddech na mojej szyi, twoją słodką woń przepełnioną pikanterią i pożądaniem. Słyszę twoje ciche szepty, wyznania. Mówisz mi, że kochasz, że pragniesz. I wiem, że mówisz mi prosto z duszy, ujmujesz moje myśli w swoich słowach.

– Bill?

– Przepraszam. Zamyśliłem się.

Muszę przerwać rozmyślania i znów rozpocząć swój na pamięć wyuczony monolog o swoim zrozpaczeniu za miłością. Uśmiechasz się do mnie dyskretnie, a ja odwzajemniam ten czuły gest. Zaczynasz się wtrącać, dopowiadać swoje zdania o tym, że powinienem więcej ‚korzystać z życia‘. Życia łóżkowego.

Mój wspaniały aktorze.

Oddaję tobie głos i znów zanurzam się w głębokim oceanie myśli. Rzucam się na otwartą przestrzeń, w burzliwe fale, które mnie zalewają i zaczynam się w nich topić. Widzę oczami wyobraźni, jak wyciągasz do mnie ręce, przenosisz na swoje kolana i mocno przytulasz do siebie. Nie chcesz nikogo innego. Twoim jedynym marzeniem jestem ja. Jesteś już tylko o krok od zdobycia swojego marzenia. Nagle czuję twoje chłodne dłonie pod moją bluzką, dotykasz moich pleców, a całe moje ciało przeszywa dreszcz. Opuszkami palców gładzisz skórę.

To mój narkotyk.

– Nie, nie całowałem się już od kilku lat – mówię reporterowi spokojnie, a w ustach cały czas czuję twój smak; smak słodkich warg, które inni teoretycznie zabronili mi całować, w tych całych swoich gadaninach o moralności. Nie, ja wyrzutów nie czuję. Wiem, że miłość w żadnej formie nie może być zła, bo już samo to uczucie jest czymś dobrym, więc nie troszczę się o tych innych. Niech sobie gadają. Świat jest tu i teraz.

– Nie wierzę w miłość – słyszę twój głos, skierowany do reportera i pomimo, że wiem, iż jest to tylko gra, której celem jest wprowadzić wszystkich w błąd, czuję lekkie ukłucie w sercu. To tylko pokazuje, jak bardzo autentyczny się wydajesz. Twoje kłamstwa wydają się być prawdą. Jednak muszę pamiętać o tym co mówiłeś mi kilka dni temu. Kochasz. Wierzysz. We mnie.

– Czasem przeklinam tą całą miłość i myślę, że jej nienawidzę. Bo wydaje mi się tak odległa i nieosiągalna – wtrącam się nagle w twoje pogadanki z dziennikarzem i zagryzam lekko wargę. Ukrywam w moich słowach różne znaczenia. Ale najważniejsze chcę skierować do ciebie. Mężczyzna, który napisze artykuł na podstawie naszych wypowiedzi, uzna, że mówię o tym, iż miłości znaleźć nie potrafię. A ty… pomyśl głębiej nad moimi słowami. Mam coś całkiem innego na myśli.

Wieczór. Siedzę w moim pokoju w jednym z tych setek hoteli, w których za każdym razem przebywamy, już nawet nie pamiętam jak się ten nazywa. Jest tak samo beznadziejny jak każdy inny. A może po prostu brakuje mi ciebie i zwalam całą winę na hotel.

Czekam od kilku godzin aż wrócisz z imprezy, na którą poszedłeś z Gustavem i Georgiem. Chciałeś, żebym też się z wami zabrał, ale wolałem usiąść w moim pokoju na łóżku i poczekać. Wolę być z tobą na osobności. Gdy widzę ciebie samotnie plączącego się po jakimś pokoju, mam zawsze poczucie, że szukasz właśnie mnie. Wtedy jestem niepohamowany w czynach. Boję się przebywać z tobą wśród ludzi. Ciągnie mnie do ciebie jak magnes. Wystarczy jeden zły ruch i wydałoby się. Muszę się pilnować.

Na dodatek na imprezach dominuje alkohol. Lubimy go spożywać, czuć tą palącą ciecz w swojej krwi. Jednak to też jest zdradzieckim narzędziem.

Mam dość, chcę spać, ale obraz ciebie przed moimi oczami pobudza mnie. Wmawiam sobie ‚jeszcze sekunda i będziesz‘ i robię tak już od jakiegoś dłuższego czasu. Ale kiedyś nadejdzie ta sekunda.

Wchodzisz. Gorąc wstępuje na moją twarz i wypełnia mnie olbrzymia radość. Wyglądasz nawet na trzeźwego. Czyżbyś się za mną stęsknił? Czyżbyś nie potrafił bawić się w picie do upadłego? Ciekawe, czemu więc cię tak długo nie było. Ale to teraz nieważne. Wróciłeś, uśmierciłeś nagim sztyletem twojej obecności moją samotność.

– Znowu jakiś pieprzony reporter mnie dorwał. Nawet na imprezach nie dadzą ci spokoju, Boże – skarżysz mi się od razu przy wchodzeniu i zatrzaskujesz drzwi. Nie odpowiadam, tylko z uśmiechem cię obserwuję. Jesteś taki słodki, gdy się denerwujesz. Masz wtedy taki wyraz twarzy, jakbyś chciał wymordować pół świata, ale jak tylko spojrzysz na mnie, zaczynasz promieniować. Uwielbiam tą metamorfozę uczuć. Jest dla mnie dowodem tego, że na ciebie oddziaływuję.

– Nienawidzę tego fałszu i tych kłamstw, które nam mieszają w nasze życie – wzdychasz, a ja kładę się na brzuch i podpieram głowę swoimi dłońmi.

– Czasem wydajesz się bardzo wiarygodny – odpowiadam. Zabrzmiało to jak zarzut? Spoglądasz na mnie ze zdziwieniem i próbujesz wyczytać coś z mojej twarzy. Jesteś moim bliźniakiem, na pewno ci się uda. Wiemy o sobie wszystko. Dlatego teraz też wyczuwasz nutkę zazdrości i może niepewności w moim głosie.

– Dupku – szepczesz i siadasz obok mnie. Już otwieram usta, by cię za to jakoś zbesztać, ale ty… pochylasz się do mnie i zamykasz je swoimi wargami, nie dopuszczając mnie nawet do słowa. Obejmuję cię mocno, przymykam oczy. Zawsze wiesz, co uczynić w odpowiedniej chwili. Znów czuję twój specyficzny, słodki zapach, a twoje usta wypełniają mnie jakże znanym smakiem. Moje zmysły szaleją, nie wiem jak to robisz, że za każdym razem pobudzają się na nowo, tak jakby przeżywały to pierwszy raz. Odwzajemniam twój pocałunek płomiennie i z zaangażowaniem. Kocham każdy twój dotyk, każdą pieszczotę. Kocham ciebie.

– Nienawidzę tego, co ze mną robisz – mówię do ciebie w krótkiej przerwie, po czym atakuję ponownie twoją jamę ustną, aby rozpętać w niej kolejną burzę języków.

Śmieszne, że nienawiść i miłość czasem potrafią być tak ściśle z sobą powiązane. Niby są to zupełne przeciwieństwa, jak woda i ogień. Jednak: woda gasi ogień. Jest jakaś zależność? Jest. Tak samo jest z moimi uczuciami. Kocham je, ale nienawidzę. Kontrasty się dopełniają. Tak jak my siebie.

Przecież my też jesteśmy przeciwieństwami. Przynajmniej inni nas tak widzą. A pomimo to jesteśmy tak podobni. Cały świat jest oparty na kontrastach mających w sobie podobieństwo.

I bardzo dobrze.

Bo mogę cię kochać, nienawidząc tej miłości.

autor: Maxime

8 thoughts on “Hate That I Love You (PL)

  1. Tedy, velmi, velmi krásně napsáno … Je to takové zvláštní, i když něčemu z toho nerozumím. Ale je pravda, že, jak se tam píše –  láska v jakékoli podobě, nemůže být zlo. A potom, že nenávist a láska jsou úzce propojeny, to je taky pravda. Miluje ho a nenávidí – protiklady, které prostě jsou… Piękny bardzo :)))))))

  2. hm..mam taky mensi-vacsi problem s polstinou…vazne by sa to nedalo prelozit???citala som to s kamoskou a daco sme dali dokopy a zaujalo nas to…no len to ze sme prelozili asi stvrt…keby sa nasiel niekto kto by to wedel…zatial dakujema inak je to fajn!!!

  3. oh! one of my fanfiction is posted =D

    thank you. it's nice to see it on this site.

    I don't understand everything in the comments that were posted here under this FF, but I found a translator and now I understand more xD

    thank you all. <3

    I'd really like to translate my FF's into the Czech language, but I can't, so I'm sorry, hehe. but maybe here is someone who can speak Polish AND Czech and would like to translate 🙂

    thank you, thank you!

    ;*

  4. Bazi, mám Translator 2007, kde je toho už hodně přeloženýho, takže se z toho dá dost pochopit, ale není to ono… pokud ale polsky rozumíš, mohlo by ti to jít líp… Ty další povídky taky stojej za přečtení, ale takhle je to těžký. Mohla bych ti tu verzi poslat, ale dost slov tam zůstává v polštině… zkusíš to? Jestli jo, tak mi písni na twincest483.ff@gmail.com  Zatím Janule :o)

  5. xDD mno já sem to chtěla taky přeložit za pomoci překladače a na ty slova se totiž příde jak se to čte a čte xDD tak občas člověku dojde co to jexDD

  6. No jo, tak to nic, to by nebylo ke čtení, translator neumí stavbu vět, překládá jen otrocky slova. Překladatel musí řeči rozumět, aby pochopil fráze, postavil věty tak, aby byl správně česky, je to těžká disciplína. :o) Ale dík za snahu. :o) J.

Napsat komentář

Vaše e-mailová adresa nebude zveřejněna. Vyžadované informace jsou označeny *

Verified by ExactMetrics